Zuckerberg rzuca AI-kośćmi. Po porażce metaverse Meta stawia wszystko na superinteligencję
Business Wybór redakcji

Zuckerberg rzuca AI-kośćmi. Po porażce metaverse Meta stawia wszystko na superinteligencję

Mark Zuckerberg najwyraźniej nie zna pojęcia „ostrożność”. Po tym jak Meta spaliła 46 miliardów dolarów na metaverse – projekt, który wciąż bardziej przypomina Second Life niż przyszłość internetu – teraz przyszedł czas na kolejny, jeszcze bardziej ambitny zakład. Tym razem chodzi o… superinteligencję.

I nie chodzi tu o zwykłe ulepszenie czatbota. Zuckerberg chce dać każdemu osobistą sztuczną inteligencję, która będzie rozumiała, co lubimy, z kim się spotykamy i – kto wie – może nawet będzie pamiętać, kiedy powinniśmy zadzwonić do mamy.

Meta Superintelligence Labs – nowy mózg firmy

Meta właśnie utworzyła specjalną jednostkę: Meta Superintelligence Labs. To zupełna zmiana kursu w podejściu firmy do rozwoju AI. W rozmowie z serwisem The Information Zuckerberg stwierdził, że „najbardziej ekscytujące w tym roku jest to, że modele zaczynają się same ulepszać”. Brzmi trochę jak początek scenariusza Terminatora, ale zostawmy to na razie.

W ramach nowej strategii Meta zrestrukturyzowała cały swój dział AI, ściągnęła nowe kierownictwo i rozstała się z częścią starszych koncepcji, które po prostu… nie wypaliły. Celem jest „osobista superinteligencja dla każdego człowieka na Ziemi”.

Talent za miliardy i najbardziej pożądany transfer w Dolinie Krzemowej

Zuckerberg nie oszczędza – walka o najlepszych specjalistów przypomina trochę wyścig zbrojeń. Meta oferuje badaczom nawet dziewięciocyfrowe (!) pakiety wynagrodzeń. Chodzi o ekspertów z OpenAI, Apple, Google czy Anthropic. Jak sam Zuckerberg przyznał – „to gorący rynek” i „jest tylko garstka naprawdę najlepszych”.

Najgłośniejszym transferem było jednak przejęcie kierownictwa Scale AI z Alexandrem Wangiem na czele. Meta zainwestowała 14,3 miliarda dolarów, obejmując 49% udziałów w firmie i sprowadzając 28-letniego Wanga na stanowisko… głównego szefa AI. Młody talent przejął stery Meta Superintelligence Labs, a jego zespół pracuje w biurze tuż obok gabinetu Zuckerberga. Dosłownie.

Koniec otwartości? Meta rozważa zamknięcie swoich modeli

Jedna z bardziej kontrowersyjnych decyzji dotyczy filozofii open source. Meta od lat udostępniała swoje modele AI publicznie, ale teraz… może się to zmienić. Model „Behemoth” – do którego właśnie zakończono trening – nie spełnił oczekiwań. W związku z tym wewnętrznie rozważa się porzucenie idei otwartego rozwoju na rzecz modelu zamkniętego, bardziej konkurencyjnego.

Więcej prądu niż niejedno miasto

AI, jak wiadomo, potrzebuje potężnej mocy obliczeniowej. Meta buduje więc gigantyczne centra danych – nie jedno, nie dwa, ale „wiele, wielogigawatowych”. Przykład? Kompleks Hyperion ma sięgnąć 5 GW mocy – to więcej niż cała elektrownia Bełchatów.

A co najlepsze – wszystko finansowane z bieżących zysków firmy. Zuckerberg podkreślił, że „nie potrzebujemy zewnętrznego finansowania. Robimy to z własnej kieszeni”.

AI nie tylko do pracy – ale też do życia

Największa różnica między Meta a konkurencją? Zuckerberg nie chce budować AI tylko do automatyzacji pracy, ale również takiej, która będzie wspierać nasze codzienne życie. Relacje, kreatywność, kultura, zabawa. Brzmi jak Siri na sterydach – szczególnie że Meta pracuje nad inteligentnymi okularami, które mają być „konieczne, jeśli nie chcesz zostać w tyle poznawczo”.

AI ma obserwować nasze życie, podpowiadać, przypominać. No cóż – ktoś chyba musi.

Czy to wszystko się opłaci?

Meta stawia wszystko na jedną kartę. Superinteligencja to najdroższy eksperyment w historii firmy i – być może – w historii całej Doliny Krzemowej. Jeśli się uda, Meta może odzyskać utraconą pozycję lidera innowacji. Jeśli nie… cóż, będzie to kolejna lekcja, że nawet giganci mogą się potknąć o własne ambicje.

Źródło

.