Zuckerberg o zwolnieniach w branży i AI
Wybór redakcji Business

Zuckerberg o zwolnieniach w branży i AI

Czyżby ktoś powiedział „przecena” w sklepie z pracownikami technologicznymi?

Wygląda na to, że ostatnio w Dolinie Krzemowej ktoś uruchomił tryb oszczędnościowy, a wirtualne koszyki zakupowe zaczęły pustoszeć. Nie dość, że na rynku pojawiły się nowe „promocje” w postaci zwolnień, to jeszcze sam Mark Zuckerberg postanowił zabrać głos w tej sprawie. Ale zanim przejdziemy do przemyśleń CEO Facebooka, cofnijmy się na chwilę i zastanówmy się, co się właściwie dzieje.

Jeśli myśleliście, że branża technologiczna to niekończące się pole cyfrowego mlekiem i miodu płynącego, to ostatnie wiadomości mogą być dla Was niemałym zaskoczeniem. Otóż okazuje się, że nawet giganci takich rozmiarów jak Meta, Twitter, czy Amazon, zaczęli zaciskać pasa i… redukować etaty. Tak, dobrze czytacie. W świecie, gdzie jeszcze niedawno programiści byli na wagę złota, a startupy kwitły jak wiosenne kwiaty, nagle zrobiło się nieco chłodniej.

Ale do rzeczy. Co na to wszystko Mark Zuckerberg? Ano, zdaniem założyciela Facebooka, to wszystko kwestia „ekonomicznej zimy”. Brzmi trochę jak tytuł kolejnego odcinka „Gry o tron”, prawda? Zuckerberg twierdzi, że firmy, które rosły w czasie pandemii, teraz muszą zmierzyć się z rzeczywistością – a ta bywa okrutna. W końcu gdy boom na zdalną pracę i internetowe usługi nieco przygasa, trzeba zacząć myśleć strategicznie. Czy to oznacza, że nadchodzi czas start-upów zimujących jak niedźwiedzie? Czy może jednak to tylko krótka przerwa w cyfrowym rozwoju?

Zuckerberg sugeruje, że firmy, które nie przygotowały się na „zimę”, mogą mieć teraz problem z przetrwaniem. To trochę jak z tymi wiewiórkami, co to zapomniały zgromadzić orzechów – nadejdzie zima, a one będą miały problem. Tyle że w świecie technologii orzechami są inwestycje, a wiewiórkami – programiści i projektanci UX. I choć nikt nie chce być wiewiórką z pustym brzuszkiem, to zdaniem Marka, czasem trzeba zacisnąć pasa, żeby przetrwać surowsze miesiące.

Co ciekawe, nie wszyscy zgadzają się z tą „zimową teorią” Zuckerberga. Są tacy, którzy twierdzą, że to nie chłód ekonomiczny, a raczej przegrzanie rynku i zbyt optymistyczne prognozy były przyczyną obecnej sytuacji. AI nie ma tu akurat aż takiej wagi. Po prostu branża technologiczna zjadła za dużo ciastek podczas pandemii i teraz nadszedł czas na dietę. Cóż, bez względu na przyczyny, jedno jest pewne – na rynku pracy IT zrobiło się ostatnio trochę bardziej przewiewnie.

Oczywiście, nie można zapominać, że takie sytuacje mają też swoje pozytywne strony. Może teraz, gdy giganci technologiczni odchudzają swoje szeregi, małe firmy i start-upy będą miały szansę na zatrudnienie prawdziwych talentów, które wcześniej lądowały w wielkich korporacjach. Może to właśnie teraz jest ten moment, gdy David może pokazać Goliata, gdzie raki zimują (a przynajmniej, gdzie mogą znaleźć orzechy).

Podsumowując, branża technologiczna przeżywa swoiste przetasowania, a Mark Zuckerberg dorzuca do dyskusji swoje trzy grosze. Czy to rzeczywiście „ekonomiczna zima”, czy może po prostu naturalna regulacja rynku – czas pokaże. Jedno jest pewne – w świecie technologii nigdy nie jest nudno, a każdy kolejny dzień przynosi nowe wyzwania. Więc załóżcie ciepłe swetry, bo zima, czy to ekonomiczna, czy nie, wydaje się być już tuż za rogiem!