Sony kontra AI – w imieniu biznesu… i etyki.
Business Etyka Muzyka Wybór redakcji

Sony kontra AI – w imieniu biznesu… i etyki.

Sony Music Group, największy wydawca muzyki na świecie, ostrzegł firmy takie jak Google, Microsoft i OpenAI o nieautoryzowanym użyciu swojej muzyki do trenowania systemów AI. Reprezentując gwiazdy jak Beyonce i Adele, Sony zażądało od ponad 700 firm przestrzegania praw autorskich.

W liście, który widział Bloomberg, Sony stwierdziło: „Mamy powody sądzić, że mogliście już nieautoryzowanie wykorzystać naszą muzykę.” Firma zapowiedziała ochronę swojej własności intelektualnej, powołując się na nadchodzące przepisy UE dotyczące AI jako narzędzie egzekwowania prawa.

Sony wydało również publiczne oświadczenie, że jego muzyka nie może być używana do trenowania AI bez zgody. W liście zażądało szczegółowych informacji na temat wykorzystania swoich utworów, w tym jak były one dostępne i ile kopii zostało wykonanych.

Sony dało firmom miesiąc na odpowiedź, grożąc działaniami prawnymi wobec tych, którzy nie spełnią wymagań. List zawierał również zaproszenie do rozmów na temat transparentnego i etycznego rozwoju AI.

Prezes Sony Music, Jon Platt, oraz Neal Manowitz, prezes Sony Electronics Inc. w Ameryce Północnej, omówili tę kwestię na CES 2024 w Las Vegas. Platt argumentował, że nieautoryzowane szkolenie AI odbiera artystom i firmom „kontrolę i wynagrodzenie.”

Wygląda na to, że Sony celowo uwzględniło w liście setki firm, licząc, że mniejsze firmy mogą się ugiąć, co wywrze presję na resztę.

Kontrowersje wokół trenowania AI trwają. Wszystkie narzędzia generatywne AI, czy to tekst, obrazy, czy muzyka, polegają na ogromnych zbiorach danych. Generatory tekstu na dźwięk, jak Suno i Udio, stają się coraz bardziej zaawansowane, umożliwiając tworzenie całych albumów i ich publikację na Spotify.

Głównym zarzutem Sony jest to, że te zbiory danych często zawierają chronione utwory bez zgody i wynagrodzenia dla właścicieli praw. Do tych oskarżeń dołączają inni twórcy, zarówno pisarze, jak i artyści wizualni, a także kilka dużych firm, jak The Times.

Źródło