Ostatnie wydarzenia na rynku mediów i technologii mogą zrewolucjonizować sposób, w jaki konsumujemy wiadomości.
W świecie, gdzie sztuczna inteligencja coraz śmielej wkracza na nasze cyfrowe podwórka, najnowsze wieści z frontu biznesowego brzmią jak scenariusz cyberpunkowego filmu. OpenAI, twórcy ChatGPT, właśnie podpisali umowę z gigantem medialnym News Corp, do którego należą takie tytuły jak Wall Street Journal czy New York Post. Czyżby AI szykowało się do przejęcia roli redaktora?
W ramach umowy, OpenAI uzyska dostęp do bieżących oraz archiwalnych treści wszystkich publikacji należących do News Corp. To kolejny krok po niedawnym porozumieniu z Financial Times, które również zdecydowało się na licencjonowanie swoich treści na potrzeby rozwoju modeli AI. Wygląda na to, że OpenAI systematycznie buduje swoją bibliotekę mediową, być może w przygotowaniu do stworzenia superinteligentnego redaktora, który będzie w stanie pisać artykuły z prędkością światła.
Nie wszyscy jednak podzielają entuzjazm dla takiej współpracy. New York Times, na przykład, wybrał drogę sądową, pozywając OpenAI oraz Microsoft za wykorzystanie swoich treści do trenowania systemów AI. To pokazuje, że nie każdy jest gotowy oddać klucze do królestwa cyfrowych treści w ręce algorytmów.
Sam Altman, CEO OpenAI, nie kryje zadowolenia z nowego partnerstwa: „Nasza współpraca z News Corp to dumny moment dla dziennikarstwa i technologii. Doceniamy długą historię News Corp jako lidera w dostarczaniu wiadomości na całym świecie i cieszymy się, że możemy poprawić dostęp naszych użytkowników do ich wysokiej jakości reportaży.”
Z kolei Robert Thomson, CEO News Corp, dodaje: „Wierzymy, że to historyczne porozumienie ustali nowe standardy prawdziwości, cnoty i wartości w epoce cyfrowej. Cieszymy się, że znaleźliśmy zasadniczych partnerów w osobie Sama Altmana i jego zdolnego zespołu, którzy rozumieją komercyjne i społeczne znaczenie dziennikarzy i dziennikarstwa.”
Co z tego wyniknie? Czy AI rzeczywiście wzmocni standardy światowej klasy dziennikarstwa, czy też stanie się redaktorem, którego „artykuły” będziemy musieli czytać z przymrużeniem oka? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – nadchodzące zmiany na pewno nie będą nudne.