Big Data Business Wybór redakcji

OpenAI rusza z nowym programem. Chcą, żeby AI miało więcej wspólnego z rzeczywistością

Sztuczna inteligencja to już nie tylko wymysł filmów sci-fi, ale narzędzie pracy, diagnozy i – co tu dużo mówić – codziennego życia. OpenAI ogłosiło właśnie start programu OpenAI Pioneers, którego celem jest sprowadzenie AI z chmur marzeń na ziemię – do konkretnych branż, realnych problemów i praktycznych zastosowań. Bez marketingowego zadęcia, ale z porządnym zapleczem technicznym.

Co to za program?

Pioneers to nowa inicjatywa, w której OpenAI chce współpracować z firmami rozwijającymi produkty w tzw. sektorach wysokiego wpływu – od finansów po opiekę zdrowotną. Program ma pomóc budować dedykowane narzędzia do oceny jakości AI (tzw. evals), które pokażą, kiedy model rzeczywiście robi robotę, a kiedy tylko udaje eksperta.

Ale to nie wszystko – uczestnicy programu będą mogli dostosować modele AI pod konkretne zadania w swoich branżach. A wszystko to przy ścisłej współpracy z badaczami OpenAI. W skrócie: Ty dajesz przypadek użycia, OpenAI dorzuca naukę i fine-tuning.

Dlaczego to ważne?

Z każdej strony słyszymy o rosnącej roli AI w różnych dziedzinach, ale w praktyce… różnie z tym bywa. Modele ogólnego przeznaczenia świetnie wypadają w testach, ale często zawodzą, gdy trzeba np. analizować dane medyczne, interpretować zawiłości przepisów prawnych czy oszacować ryzyko w ubezpieczeniach. Dlatego właśnie powstają evals branżowe – testy, które będą odzwierciedlały realne scenariusze, w których AI ma działać. Coś jak test na prawo jazdy, ale zamiast skrzyżowań mamy faktury, przepisy i dane klientów.

OpenAI zapowiada, że wyniki tych evalsów będą publiczne, by każdy mógł sprawdzić jak AI wypada nie tylko w laboratorium, ale i w biurze czy sali operacyjnej.

Modele jak szyte na miarę

Firmy biorące udział w programie będą mogły także przygotować trzy modele dopasowane do ich najważniejszych przypadków użycia – wszystko w oparciu o technikę zwaną Reinforcement Fine Tuning (RFT). Mówiąc ludzkim językiem: uczymy AI bardzo konkretnych rzeczy i nie zawracamy jej głowy resztą świata. Taki model – nazwijmy go roboczo „ekspert lokalny” – będzie gotowy do użycia produkcyjnego i wdrożenia na większą skalę.

Kto pierwszy, ten lepszy

Pierwsza fala uczestników programu to start-upy, które już teraz mają konkretne pomysły na zastosowanie AI i – jak twierdzi OpenAI – mogą „przestawić zwrotnicę” w swoich branżach. To one będą przecierać szlaki, a reszta – miejmy nadzieję – dołączy później.

A więc, jeśli Twoja firma robi coś ciekawego z AI i brakuje Ci tylko trochę mocy obliczeniowej i know-how – to może być moment, żeby wskoczyć do pociągu z napisem OpenAI. Bo kto wie – może za rok to Twoje narzędzie będzie benchmarkiem, do którego inni będą się porównywać.

Źródło

Wyjście z wersji mobilnej