Microsoft w ogniu krytyki: Narzędzie AI Recall budzi obawy o prywatność
Bezpieczeństwo Prawo Technologia

Microsoft w ogniu krytyki: Narzędzie AI Recall budzi obawy o prywatność

Ostatnie nowości z frontu technologicznego mogą wywołać więcej niż jedno zdziwienie – szczególnie gdy chodzi o naszą prywatność.

Microsoft właśnie zaprezentował nową funkcję w swoim pakiecie Copilot+, która może wywołać mieszane uczucia. Chodzi o „Recall”, czyli opcję, która co dwie sekundy robi zrzut ekranu komputera użytkownika. Brzmi jak scenariusz z filmu szpiegowskiego, prawda? No cóż, nawet Brytyjski Urząd Ochrony Danych (ICO) podniósł brwi, zapowiadając, że skontaktuje się z Microsoftem w celu wyjaśnienia, jakie zabezpieczenia zostały wprowadzone, aby chronić prywatność użytkowników.

Microsoft twierdzi, że funkcja Recall ma pomóc użytkownikom „łatwo znajdować i pamiętać rzeczy, które widzieli, używając naturalnego języka”. Wyobraź sobie, że przeglądasz internet w poszukiwaniu brązowych skórzanych butów, a kilka dni później możesz po prostu wpisać „brązowe skórzane buty” i voilà! Ale czy cena, jaką płacimy za tę wygodę, nie jest zbyt wysoka?

ICO jasno stwierdziło: „Oczekujemy, że organizacje będą transparentne wobec użytkowników odnośnie tego, jak wykorzystywane są ich dane i będą przetwarzać dane osobowe tylko w zakresie, który jest niezbędny do osiągnięcia konkretnego celu”. Dodatkowo, zwrócono uwagę na konieczność przeprowadzenia rygorystycznych ocen i minimalizacji ryzyka dla praw i wolności ludzi przed wprowadzeniem produktów na rynek.

Ale nie tylko kwestie prywatności są problemem. Niektórzy eksperci ds. bezpieczeństwa cybernetycznego zauważyli, że Recall może stać się potencjalnym złotym żródłem informacji dla cyberprzestępców. „Z tą funkcją, punkty końcowe staną się bardziej lukratywnym celem,” ostrzega Muhammad Yahya Patel, główny inżynier ds. bezpieczeństwa w firmie Check Point.

Z kolei Kevin Robertson, COO i współzałożyciel specjalisty ds. cyberbezpieczeństwa Acumen, również wyraził swoje obawy, choć wątpi, że Microsoft usunie tę funkcję. „To po prostu spyware,” stwierdził Robertson. „Dobrze widzieć, że ICO prowadzi to śledztwo, ale mało prawdopodobne, aby to miało realny wpływ.”

Robertson kontynuował: „Microsoft jest zbyt duży i zbyt potężny, by go powstrzymać. Powiedzą po prostu, że jest to opcjonalne i i tak to wprowadzą. Większość użytkowników włączy to, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji, albo będzie to włączone domyślnie.”

Wygląda na to, że nowa funkcja Microsoftu może wywołać więcej niż jedną burzę. Czy jesteśmy gotowi na taką „pamięć fotograficzną” naszych komputerów? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – dyskusja o granicach prywatności w erze cyfrowej jest daleka od zakończenia.

Źródło