Meta właśnie uruchomiła nową funkcję generatywnej AI do edycji wideo w aplikacjach Meta AI, na stronie Meta.AI oraz w osobnej apce Edits. Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że jeśli zawsze marzyłeś, by przerobić swoje domowe nagranie w klimacie „Blade Runnera” albo zrobić z siebie bohatera komiksu z lat 60., to teraz masz ku temu okazję – i to bez znajomości Adobe Premiere czy DaVinci Resolve.
Nowa funkcja pozwala w kilka kliknięć przekształcić krótkie wideo (do 10 sekund) za pomocą ponad 50 gotowych promptów. Zmienisz nie tylko styl, ale i lokalizację, oświetlenie, a nawet… pogodę. Nagrane w pochmurnym Seattle? Nie szkodzi – Meta AI dołoży szczyptę mgły, iskrzące światło i zamieni całość w senny klimat marzeń. Można też np. wskoczyć w retro kombinezon rodem z gry komputerowej albo ubrać się – cyfrowo, oczywiście – na galę rozdania Oscarów.
I co ważne – to nie tylko bajer dla fanów TikToka. Meta nie ukrywa, że chce uczynić tę funkcję elementem codziennej pracy twórców. Dlatego zadbano, by z poziomu Edits oraz aplikacji Meta AI dało się błyskawicznie wrzucić gotowy materiał na Facebooka, Instagrama czy do specjalnego feedu Discover. Jednym słowem: stwórz – kliknij – opublikuj. I nie zapomnij o hasztagach.
Od „Make-A-Scene” do „Movie Gen”
Nowa funkcja to nie przypadek, a efekt kilkuletniej pracy nad AI wideo w Meta. W 2022 roku firma pokazała „Make-A-Scene”, czyli system tworzący grafiki, dźwięki, animacje i obrazy 3D. Potem przyszedł czas na modele dyfuzyjne (m.in. Llama Image), które poprawiły jakość generowanych treści i pozwoliły na ich edycję. Rok później pojawił się „Movie Gen” – model, który potrafił nie tylko tworzyć, ale i edytować wideo oraz dźwięki na bazie prostych poleceń tekstowych.
Obecna funkcja jest więc czymś w rodzaju „demo wersji przyszłości”. Jeszcze w tym roku Meta obiecuje kolejną aktualizację – taką, która pozwoli tworzyć wideo za pomocą własnych, pisanych od ręki promptów. Czyli, jak mawiał klasyk: „powiedz, czego chcesz, a sztuczna inteligencja zrobi resztę”.
Nie jesteś montażystą? To nic
Najciekawsze jest jednak to, że całość jest bajecznie prosta w obsłudze. Wgrywasz film, wybierasz efekt, zatwierdzasz. Gotowe. Na razie edycja 10-sekundowych filmów jest darmowa – choć zapewne, jak to w świecie tech nowinek bywa, z czasem pojawią się ograniczenia albo model subskrypcyjny.
Meta twierdzi, że funkcja ma nie tylko wspierać kreatywność, ale też zachęcić do eksperymentów. I że to dopiero początek większego planu, w którym AI stanie się czymś równie naturalnym jak filtr z psem na Instagramie kilka lat temu.
No cóż. Wideo z wakacji w Bieszczadach jako scena z „Gry o Tron”? Już nie brzmi tak abstrakcyjnie.