Meta chce dać każdemu osobistego superinteligentnego asystenta. I to nie jest kolejny bot do pogody
Wybór redakcji Technologia

Meta chce dać każdemu osobistego superinteligentnego asystenta. I to nie jest kolejny bot do pogody

W wizji Marka Zuckerberga przyszłość nie należy do wielkich, centralnych mózgów, które będą wszystkim zarządzać – tylko do Ciebie, mnie i sąsiada spod trójki. W opublikowanym właśnie liście, szef Mety przekonuje, że nadchodzi era personalnej superinteligencji, czyli sztucznej inteligencji, która zna nas lepiej niż nasz własny kot i ma pomóc w realizacji osobistych celów.

AI, które zna twoje marzenia

Zuckerberg nie owija w bawełnę: technologia robi postępy, AI już zaczyna samo się ulepszać – powoli, ale nieubłaganie. Cel? Nie tylko automatyzacja czy większa wydajność, ale narzędzie wspierające nas w codziennym życiu. Meta chce, żebyśmy mieli do dyspozycji osobistego cyfrowego asystenta z supermocami – coś jak Jarvis z „Iron Mana”, tylko bez potrzeby noszenia zbroi.

Taki system będzie nie tylko odpowiadał na pytania, ale też wspierał w tworzeniu, planowaniu, rozwoju relacji, a może nawet – i tu wchodzimy w sferę lekkiego science fiction – pomagał „stać się osobą, którą chcesz być”. Trochę to brzmi jak opis z okładki poradnika psychologicznego, ale z ust CEO jednej z największych firm technologicznych świata, nabiera konkretnego ciężaru.

Równość mocy zamiast technologicznej arystokracji

Co ciekawe, Meta wyraźnie dystansuje się od niektórych konkurentów. Zamiast centralnego sterowania superinteligencją i „zasiłku AI” dla ludzi, Zuckerberg stawia na indywidualną sprawczość – czyli podejście typu „dajmy ludziom narzędzia i niech robią, co potrafią najlepiej”.

W tle majaczy dość czytelna krytyka podejścia, które traktuje AI jako zamiennik dla ludzkiej pracy. Meta wierzy, że rozwój cywilizacji zawsze opierał się na osobistych dążeniach, a nie na centralnym planie. Brzmi trochę jak odwrócony duch Henry’ego Forda – zamiast taśm produkcyjnych: twórczość, kultura, relacje i marzenia.

Okulary zamiast laptopów?

Kiedy my jeszcze próbujemy oswoić się z asystentami AI w telefonach, Meta patrzy już dalej. Zuckerberg przewiduje, że nasze główne urządzenia komputerowe będą… okulary. Takie, które „widzą to, co my widzimy”, „słyszą, co my słyszymy” i towarzyszą nam przez cały dzień. Trochę jak nowoczesne wydanie magicznych okularów Sherlocka Holmesa – tylko z OpenAI zamiast lupy.

Według CEO Mety, to właśnie takie kontekstowe, osobiste urządzenia będą najefektywniejszym nośnikiem AI przyszłości. A skoro jesteśmy przy kontekście – Zuckerberg nie zapomina też o bezpieczeństwie. Przestrzega, że trzeba będzie bardzo uważać, co dokładnie udostępnia się publicznie czy jako open source, bo superinteligencja to nie zabawka, tylko potężne narzędzie.

Decydująca dekada

Zuckerberg kończy list z mocnym akcentem: najbliższe kilka lat będą kluczowe. To właśnie teraz zdecydujemy, czy AI stanie się osobistym wsparciem dla miliardów, czy może „centralnym zarządcą” rzeczywistości, który zastąpi całe sektory społeczne.

Meta chce grać w tej pierwszej drużynie – tej, która daje ludziom więcej wolności i możliwości. Firma ma technologię, zaplecze i, jak twierdzi sam CEO, „wolę działania”. Na efekty tej deklaracji przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać – ale jedno jest pewne: AI przyszłości nie będzie już tylko funkcją w menu, tylko kimś na kształt cyfrowego partnera. Oby tylko nie zaczął nas pouczać o zdrowym śniadaniu o 6 rano…

źródło