Business Edukacja

Kiedy algorytmy piszą lepiej niż ludzie

Nie tylko Skynet czy HAL 9000 – dziennikarstwo w obliczu AI

W świecie, gdzie każde kliknięcie myszką wywołuje lawinę informacji, a algorytmy decydują o tym, co zobaczymy przy porannej kawie, dziennikarstwo walczy o uwagę czytelnika z niezwykle wydajnym przeciwnikiem. Mowa oczywiście o sztucznej inteligencji, która – jak się okazuje – potrafi nie tylko rozpoznawać koty na zdjęciach, ale i pisać artykuły, które mogą sprawić, że niejeden redaktor zatęskni za dobrymi starymi czasami maszyny do pisania.

Zanim jednak wyobraźnia poniesie nas w dystopijne wizje rodem z „Terminatora”, warto zastanowić się, co tak naprawdę oznacza pojawienie się AI w redakcjach. Czy to kamień milowy w ewolucji mediów, czy może początek końca dziennikarstwa, jakie znamy? A może po prostu kolejny gadżet w arsenale narzędzi, które mają pomóc nam w filtracji nieskończonych strumieni danych?

Przyjrzyjmy się temu zjawisku bliżej, bo jeżeli AI jest w stanie napisać ten artykuł (co do czego mam poważne wątpliwości), to kto wie, może w niedalekiej przyszłości będzie mogło także doceniać subtelny humor dziennikarskiego żartu? Ale zanim zaczniemy rozważać przyszłość pracy w mediach, warto zadać sobie pytanie – czy to już czas, aby zacząć pakować biurka?

Czy sztuczna inteligencja przejmie kontrolę nad newsroomami?

Jeśli wierzyć doniesieniom, Meta – tak, ta sama firma, która sprawiła, że twoja ciotka może udostępniać memy o kotach na skalę globalną – ma pewne… trudności z AI. Ale bez obaw, nie chodzi o to, że ich algorytmy zaczęły nagle pisać sonety miłosne do lodówek. Problem jest bardziej prozaiczny, ale i bardziej niepokojący dla branży dziennikarskiej – chodzi o to, że AI może zacząć produkować treści, które będą trudne do odróżnienia od tych tworzonych przez ludzi.

Wyobraź sobie, że wchodzisz na ulubioną stronę z wiadomościami, a tam – niespodzianka – wszystkie artykuły zostały napisane przez algorytm. Brzmi jak science fiction? Może i tak, ale to już się dzieje. I choć na razie większość z nas może jeszcze wyczuć „robotyczny” posmak takich tekstów, to kto wie, jak będzie za kilka lat?

W tym miejscu warto zadać sobie pytanie – czy AI rzeczywiście zagraża dziennikarstwu? Cóż, jeśli algorytmy zaczną pisać lepsze artykuły niż niektórzy z nas (przyznajmy się bez bicia, nie każdy dzień jest Pulitzerem), to może faktycznie warto zacząć się niepokoić. Ale z drugiej strony, może to szansa na to, aby dziennikarze mogli skupić się na głębszych, bardziej analitycznych materiałach, zostawiając maszynom tworzenie newsów o tym, że kolejna gwiazda pop zmieniła fryzurę?AI – nowy redaktor naczelny?

Zanim jednak przekażemy klucze do redakcji naszym elektronicznym kolegom, warto pamiętać o jednym – AI, choć bywa zaskakująco bystre, nie posiada (przynajmniej na razie) zdolności do krytycznego myślenia, empatii i zrozumienia kontekstu społecznego, w którym funkcjonują wiadomości. To znaczy, że choć może ono pomóc w selekcjonowaniu i nawet generowaniu treści, to nadal potrzebujemy ludzkiego dotyku, aby nadać im głębi i znaczenia.Co więcej, pomyślmy o etyce – czy algorytm potrafi rozpoznać fake newsy, manipulację, a nawet satyrę? Czy jest w stanie zrozumieć, że niektóre tematy wymagają delikatności i taktu? A może właśnie dlatego potrzebujemy dziennikarzy bardziej niż kiedykolwiek, aby pilnować, by w morzu informacji nie utonąć w powierzchowności?

Podsumowując, AI w dziennikarstwie to nie tylko potencjalne zagrożenie, ale i szansa na rozwój. Może to być narzędzie, które pozwoli dziennikarzom na większą kreatywność, skupienie się na istotnych historiach i wnikliwej analizie. A może też być przyczynkiem do dyskusji o tym, jakie miejsce w świecie mediów powinni zajmować ludzie, a jakie maszyny. Jedno jest pewne – niezależnie od tego, jak bardzo AI będzie zaawansowane, zawsze będzie potrzebowało ludzkiego nadzoru… przynajmniej do czasu, aż nie nauczy się robić kawy.

Źródło

Wyjście z wersji mobilnej