Bezpieczeństwo Big Data

Inżynier AI w Google szpiegował dla Chin

W świecie, gdzie sekrety handlowe są wartymi miliony słodkimi ciasteczkami technologicznych gigantów, każda plotka o ich kradzieży wywołuje więcej zamieszania niż przeciek z planu najnowszego odcinka „Gry o tron”. A kiedy w grę wchodzi Google, AI i skomplikowany wątek międzynarodowy, mamy gotowy przepis na cyber-thriller, którym żyje cała Dolina Krzemowa.

Ale zanim zanurzysz się w tej historii jak w dobrym serialu na Netflixie, przypomnijmy sobie, że to nie fikcja – to gorący kartofel w rękach Departamentu Sprawiedliwości USA, który właśnie postawił zarzuty byłemu inżynierowi Google’a. Oto co wiemy do tej pory – i dlaczego nawet Twoja babcia może zaraz zacząć interesować się sprawami szpiegostwa korporacyjnego.

Zapnijcie pasy, bo lecimy w świat międzynarodowego szpiegostwa i technologicznych know-how! Właśnie do sieci wyciekła informacja, która sprawia, że plotki o kradzieży przepisu na Coca-Colę wydają się być zaledwie przedszkolną zabawą. Mowa o byłym inżynierze Google’a, który według oskarżenia Departamentu Sprawiedliwości USA, miał wykraść tajemnice dotyczące technologii sztucznej inteligencji i zaoferować je na srebrnej tacy… w Chinach. To tak, jakbyś zabrał przepis na swoje legendarne brownie na rodzinny obiad i twój kuzyn sprzedał go konkurencyjnej cukierni. Nieładnie, kuzynie!

Ale zanim zaczniemy wydawać wyroki, przypomnijmy sobie, że w Ameryce obowiązuje zasada domniemania niewinności. Tymczasem, co ciekawe, to nie pierwszy raz, kiedy giganci z Doliny Krzemowa tracą swoje cenne dane. Historia lubi się powtarzać, ale czy tym razem mamy do czynienia z nowym rozdziałem wojny technologicznej, czy po prostu z kolejnym odcinkiem telenoweli pt. „Zdrada w biurowcu”?

W tym momencie możemy tylko spekulować, jakie będą konsekwencje tego cybernetycznego dramatu. Czy to początek końca dla swobodnej wymiany wiedzy między krajami? A może po prostu przypomnienie, że w świecie AI, podobnie jak w dobrym starym szpiegowskim kinie, nic nie jest tym, czym się wydaje? Jedno jest pewne – w tej grze każdy ruch ma znaczenie, a stawka to nie tylko miliardy dolarów, ale i przyszłość technologii, która kształtuje nasz świat.

Więc, kiedy następnym razem Google poprosi Cię o zgodę na przetwarzanie danych, pomyśl o tej historii. Kto wie, może właśnie wyrażasz zgodę na użycie Twoich danych do trenowania AI, które w przyszłości zostanie sprzedane na drugim końcu świata? A teraz, wybaczcie, ale muszę zaktualizować moje hasła – nagle poczułem nieodpartą potrzebę, by były one… no wiesz, bardziej skomplikowane.

Źródło

Wyjście z wersji mobilnej