Energia Wybór redakcji

Czy sztuczna inteligencja uratuje klimat… czy raczej przysporzy mu kłopotów?

Sztuczna inteligencja z dnia na dzień coraz bardziej wnika w nasze życie. Od zakupów online po wyszukiwanie informacji w internecie — AI staje się codziennym, użytecznym (a czasem wręcz nieodzownym) narzędziem dla ludzi i firm. Ale jak to mówią: „każdy kij ma dwa końce” — i w przypadku AI te końce świecą neonami zużytej energii.

Zanim pogrążymy się w ciemnościach rosnącego zużycia prądu, warto wspomnieć, że AI to nie tylko energożerny potwór. Naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge wykorzystują sztuczną inteligencję m.in. do modelowania klimatu czy planowania wykorzystania gruntów. Z kolei badacze z Oksfordu stworzyli narzędzie AI, które pozwala lepiej monitorować wpływ firm na środowisko. Google również nie próżnuje — firma chwali się narzędziami pomagającymi zwiększyć odporność na zmiany klimatu.

W teorii wszystko pięknie, ale…

Ciemna strona mocy – energetyczny głód AI

Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) ostrzega, że centra danych – infrastruktura, bez której AI nie istnieje – zużyją do 2030 roku aż 945 terawatogodzin energii rocznie. To więcej niż całe roczne zużycie prądu w Japonii, kraju który z prądem przecież nie żartuje.

W 2023 roku centra danych pochłonęły około 1,5 proc. globalnej energii elektrycznej, ale wszystko wskazuje na to, że ta liczba znacząco wzrośnie. Niektóre wyspecjalizowane w AI centra danych zużywają tyle prądu, co… dwa miliony gospodarstw domowych. Mówiąc krótko – jeśli Twoje żelazko nie grzeje jak kiedyś, możliwe że ChatGPT właśnie uczy się chińskiego.

Ile kosztuje inteligencja?

Trenowanie modeli językowych to ciężki kawałek chleba – a raczej tysiące serwerów mielących dane dzień i noc. Przykład? Trenowanie jednego z modeli OpenAI pochłonęło ponad 1 287 megawatogodzin energii i wyemitowało tyle CO₂ co 80 krótkich lotów po Europie.

Sam proces korzystania z AI jest mniej prądożerny, ale skala robi swoje. ChatGPT w 2025 roku obsługuje ponad miliard zapytań dziennie, a jedno takie zapytanie pochłania ok. 2,9 watogodziny – dziesięć razy więcej niż wyszukiwanie w Google.

I to dopiero początek – nadciągają aplikacje wideo, audio, generatory obrazów. A jak wiadomo, grafika zawsze więcej „żre”.

Czy AI może zrekompensować swoje grzeszki?

IEA przekonuje, że obawy są przesadzone. Owszem, emisje z centrów danych wzrosną, ale wciąż będą stanowić ułamek (ok. 1,5 proc.) globalnych emisji związanych z energią. Dodatkowo AI może pomóc w optymalizacji przemysłu, zarządzaniu sieciami energetycznymi czy nawet badaniach naukowych.

Według IEA zastosowanie już dostępnych narzędzi AI mogłoby do 2035 roku zmniejszyć emisje globalne nawet o 5 proc. — co mogłoby zrównoważyć emisje generowane przez AI.

Ale uwaga: to nie dzieje się samo. „Bez odpowiednich warunków, wpływ AI na klimat będzie marginalny” – ostrzegają autorzy raportu. Innymi słowy: samo AI nas nie uratuje, trzeba mu jeszcze pomóc.

USA – epicentrum mocy (i emisji)

USA to obecnie największy gracz w dziedzinie centrów danych – aż 40 proc. globalnych zasobów znajduje się właśnie tam. Do końca dekady zużycie energii przez te ośrodki w Stanach ma przewyższyć wszystkie inne energochłonne branże razem wzięte.

A co robią politycy? Prezydent Donald Trump (tak, znowu) podpisał niedawno dekret, by lokalizować nowe centra danych tam, gdzie działa jeszcze infrastruktura węglowa. Meta już buduje wielką elektrownię gazową w Luizjanie, żeby zasilić swoje nowe centrum danych.

Nie wszystko jednak stracone. Amazon chwali się, że 90 proc. jego działalności – w tym centra danych AWS – działa już na odnawialnych źródłach. Digital Reality, posiadający ponad 300 centrów danych, deklaruje 100 proc. pokrycia energetycznego zieloną energią w Europie.

Ale tu pojawia się problem: odnawialne źródła są kapryśne – raz świeci, raz wieje, raz nie. Do tego nie zawsze można zbudować farmę wiatrową tam, gdzie stoi centrum danych. Ekologia? Super, ale logistyka nie wybacza.

Wnioski?

Sztuczna inteligencja to nie tylko błyskotliwe odpowiedzi i śmieszne memy generowane z kotami. To także realny wpływ na środowisko. Możemy potraktować ją jako narzędzie pomagające walczyć z kryzysem klimatycznym… albo jako kolejne jego źródło.

Źródło

Wyjście z wersji mobilnej