Kiedyś były licencje, dziś są… sygnały. Creative Commons – ta sama organizacja, która od lat stoi na straży wolności twórczej – ogłosiła właśnie start projektu CC Signals. To nowa inicjatywa, która ma pomóc utrzymać ducha otwartości i współdzielenia wiedzy w czasach, gdy sztuczna inteligencja coraz mocniej zagnieżdża się w naszych cyfrowych życiach.
CC Signals to nie tylko narzędzie – to deklaracja. Techniczna, prawna, ale też społeczna. Jak podkreśla Anna Tumadóttir, CEO Creative Commons, nowy projekt to próba stworzenia „ekosystemu AI opartego na wzajemności”. Czyli coś na kształt: dajesz dane – dostajesz szacunek. I może jeszcze coś więcej.
AI na rozdrożu: otwartość czy ściana?
Świat AI przypomina dziś trochę rozwidlenie dróg z bajek braci Grimm: jedna ścieżka prowadzi do niekontrolowanego wydobycia danych i zamknięcia internetu za murami paywalli, druga… no właśnie – tutaj pojawiają się CC Signals. To trzeci, mniej oczywisty szlak: oparty na wspólnych wartościach i ustalonych zasadach.
Nowe sygnały mają umożliwiać właścicielom zbiorów danych wyrażenie, jak ich treści mogą być wykorzystywane przez systemy AI. Opcji nie będzie tysiące – ale mają być konkretne i sensowne. Zgodnie z duchem Creative Commons: prosto, jasno i w interesie społecznym.
Coś więcej niż checkbox
CC Signals mają być czytelne zarówno dla ludzi, jak i maszyn. Twórcy podkreślają, że będą elastyczne – prawnie, technicznie i kulturowo. Czasem będą wiążące prawnie, a czasem jedynie sugerujące dobre praktyki. Ale zawsze mają nieść ze sobą etyczny ciężar. Taki, który przypomina: „dajemy, bierzemy, znów dajemy – jesteśmy w tym razem”.
W słowach Sarah Hinchliff Pearson, radczyni prawnej CC, brzmi to jeszcze dosadniej: „Pojedyncze preferencje są w epoce maszyn bez znaczenia. Ale wspólnie – możemy wymusić nowy sposób działania.”
Teraz czas na głos społeczności
Projekt CC Signals dopiero rusza i do listopada 2025 (kiedy planowana jest wersja alfa) będzie intensywnie konsultowany z użytkownikami. Twórcy zapraszają do współtworzenia – i to dosłownie. Wszystkie wstępne informacje oraz formularze do zgłaszania opinii znajdziemy na stronie Creative Commons.
Można więc powiedzieć, że to nie tylko technologiczna nowinka, ale i społeczny eksperyment. Czy się uda?