Asystenci kontra boty. Kto tu naprawdę przeszukuje internet?
Internet Wybór redakcji

Asystenci kontra boty. Kto tu naprawdę przeszukuje internet?

Jeszcze niedawno sieć była miejscem, w którym boty miały swoją wyraźnie określoną rolę. Przeszukiwały strony, sprawdzały linki, ewentualnie zbierały dane w ramach reguł, które jasno ustalali właściciele witryn. Taka internetowa biurokracja – każdy wiedział, kto co robi i dlaczego. Ale czasy się zmieniły. A razem z nimi boty. O tym mówi najnowszy wpis od Perplexity, który opisuje problematyczne rozróżnienie.

Dziś do gry weszli cyfrowi asystenci – AI napędzane konkretnymi pytaniami użytkowników. I nagle granica między „zwykłym botem” a „cyfrowym pomocnikiem” stała się, delikatnie mówiąc, mglista.

Gdzie kończy się bot, a zaczyna agent?

Kiedy zapytasz asystenta AI (np. Perplexity), gdzie warto dziś zjeść sushi w Krakowie, nie korzysta on z gotowej bazy danych jak wyszukiwarka. Zamiast tego w czasie rzeczywistym przeszukuje sieć, czyta, analizuje i podaje Ci odpowiedź na tacy. I to właśnie sedno różnicy – tradycyjny crawler zbiera wszystko, wszędzie, bez pytania. Agent działa, bo Ty tego chcesz. I tylko wtedy.

Nie trenuje się na pozyskanych danych, nie zapisuje ich w czeluściach serwerów. Po prostu odpowiada – i idzie dalej.

Spór z Cloudflare. Awaria kompetencji?

I tu pojawia się zgrzyt. Cloudflare – firma, która m.in. odpowiada za bezpieczeństwo i ochronę stron internetowych – postanowiła nazwać takich cyfrowych pomocników… złośliwymi botami. Według ich interpretacji, nawet zapytania generowane przez użytkowników to „nielegalne skrobanie treści”. Trudno nie zauważyć, że taki punkt widzenia można by też zastosować do przeglądarki internetowej albo… programu pocztowego.

Problem? Cloudflare, jak się okazuje, najprawdopodobniej pomyliła aktywność Perplexity z ruchem wygenerowanym przez BrowserBase – zewnętrzny serwis przeglądarkowy wykorzystywany sporadycznie (zaledwie 45 tys. zapytań dziennie, w porównaniu do 3-6 milionów, które przypisał mu Cloudflare). To tak, jakby mylić samochód dostawczy z konwojem ciężarówek, bo oba mają koła.

Blokady, które szkodzą

W efekcie błędnych interpretacji zaczynają się blokady. Nie tylko wobec Perplexity, ale i wobec użytkowników, którzy za pomocą AI chcą wyszukiwać recenzje, sprawdzać informacje medyczne albo po prostu dowiadywać się więcej. A przecież po to właśnie jest internet, prawda?

W takim modelu tworzy się internet dwóch prędkości – dla tych, którzy korzystają z „autoryzowanych” narzędzi i dla reszty. Tych, którym ktoś powiedział „nie, twoje narzędzie nam nie pasuje”.

A wystarczyło zapytać

Całą sytuację można by podsumować jednym zdaniem: „Jak nie wiesz – to zapytaj”. Perplexity, jak twierdzą jego twórcy, z przyjemnością wytłumaczyłoby Cloudflare, jak działają ich systemy. Zamiast tego powstała publikacja z błędnymi wykresami i nieudolną analizą.

No cóż – jak mawiał Benjamin Franklin: „Inwestycja w wiedzę zawsze przynosi największe odsetki”. Ale trzeba najpierw chcieć ją zainwestować.

Źródło