Energia

AI pożera prąd i … wodę

Nie taki AI straszny, jak go malują… czy jednak? O apetycie sztucznej inteligencji na dane, wodę i energię

Czasami wydaje się, że sztuczna inteligencja (AI) to taki nieco przereklamowany nowoczesny alchemik, który zamienia dane w złoto. Ale jak każdy dobry magik, AI ma swoje sekrety – a jednym z nich jest niezaspokojony głód… nie, nie wiedzy czy informacji, lekkomyślny czytelniku. Mówimy tu o rzeczywistym apetycie na zasoby: wodę i energię. W najnowszym artykule „The Guardian” przyglądamy się temu, jak nasze cyfrowe pomocniki, które miały być eko i oszczędne, w rzeczywistości mogą okazać się równie pragnące zasobów, co nastolatek po powrocie ze szkoły.

Wydawać by się mogło, że w dobie cyfrowej rewolucji nasze problemy z zasobami naturalnymi powinny stopniowo zanikać. W końcu, co może być bardziej „zielone” niż wirtualny asystent, który nie potrzebuje niczego poza odrobiną prądu? No cóż, okazuje się, że AI to nie taki eko-świętoszek, na jakiego wygląda. W rzeczywistości, aby przetworzyć te wszystkie petabajty danych, potrzebuje on nie tylko elektryczności, ale także ogromnych ilości wody do chłodzenia serwerów. I nie mówimy tu o kilku kroplach – to raczej wodospad Niagara w wersji cyfrowej.

Badania wskazują, że w miarę jak AI staje się coraz bardziej zaawansowany, jego pragnienie (dosłownie) rośnie. Wszystko to brzmi trochę jak scenariusz do filmu science fiction, w którym AI przejmuje kontrolę, ale zamiast walczyć o władzę nad światem, walczy o… dostęp do wody i energii. Ironia losu, prawda? W końcu AI miało nam pomagać w zarządzaniu zasobami, a nie dołączyć do walki o nie.

Jeśli jesteś teraz w szoku i zaczynasz spoglądać podejrzliwie na swojego wirtualnego asystenta, to uspokoję – nie jest jeszcze tak źle. Jednak „The Guardian” rzuca światło na tę mniej znaną stronę AI, która może mieć znaczące konsekwencje dla środowiska. Czy jesteśmy gotowi na kompromis między wygodą a ekologią? Czy nasza cyfrowa przyszłość jest naprawdę tak czysta, jak nam się wydawało? Czy AI, które miało być naszym wybawieniem, nie stanie się przypadkiem kolejnym problemem ekologicznym?

Źródło

Wyjście z wersji mobilnej