Etyka

AI i porno na życzenie?

Witajcie w świecie, gdzie technologia zaskakuje nas na każdym kroku, a etyka próbuje nadążyć za jej sprintem!

W dzisiejszych czasach, kiedy to sztuczna inteligencja może już niemalże zrobić za nas poranną kawę, nie powinno nas dziwić, że zaczęła też flirtować z bardziej… pikantnymi aspektami życia. Tak, mowa o AI i pornografii – połączeniu, które dla niektórych może brzmieć jak przepis na idealny wieczór, a dla innych jak początek etycznego Armagedonu.

Nie od dziś wiadomo, że internet kocha trzy rzeczy: koty, memy i treści dla dorosłych. A co jeśli powiemy Wam, że najnowsze algorytmy AI potrafią generować treści erotyczne niemalże na życzenie? To właśnie temat, który w ostatnim czasie rozgrzał do czerwoności fronty debat etycznych i technologicznych, a wszystko za sprawą najnowszego artykułu opublikowanego przez „The Guardian”.

Przyjrzyjmy się zatem, co to oznacza dla przyszłości rozrywki dla dorosłych, ale przede wszystkim – dla naszej prywatności, bezpieczeństwa i moralności. Czy będziemy świadkami rewolucji w branży, którą do tej pory ograniczała jedynie ludzka wyobraźnia (i czasami prawo), czy też staniemy na granicy, za którą zaczyna się niebezpieczny obszar? Chwytajcie za popcorn, bo temat jest gorący jak laptop po całonocnym maratonie serialowym!

Ale zanim zanurzymy się w tę dyskusję, pozwólcie, że przedstawię Wam kilka faktów. Otóż, według ostatnich badań, algorytmy AI są już w stanie generować realistyczne wideo, które na pierwszy rzut oka trudno odróżnić od prawdziwych nagrań. I nie chodzi tu tylko o twarze sławnych aktorów przeniesione na ciała filmowych gwiazd dla dorosłych, ale o całkowicie fikcyjne postacie, które wyglądają i zachowują się jak żywi ludzie. Czy to nie brzmi jak scenariusz prosto z „Black Mirror”?

Na fali tych rewelacji, pojawia się pytanie o granice prywatności. W końcu, jeśli AI może stworzyć wizerunek kogoś, kto nawet nie istnieje, to co stoi na przeszkodzie, by stworzyć film z udziałem… no właśnie, Ciebie? Bez Twojej wiedzy i zgody? To już nie science fiction, to pytania, na które musimy znaleźć odpowiedzi już teraz.

Do tego dochodzi kwestia odpowiedzialności – kto będzie odpowiadał za treści wygenerowane przez AI? Czy to wciąż będzie „twórca”, który nacisnął przycisk „Generuj”, czy może algorytm, który nauczył się na podstawie milionów danych? A może… nikt? To pole minowe dla prawników i etyków, które wydaje się być równie skomplikowane, co algorytmy, które stoją za tymi nowinkami technologicznymi.

Na koniec, warto zastanowić się nad przyszłością branży rozrywkowej dla dorosłych. Czy AI zastąpi aktorów i aktorki? Czy będziemy mieli do czynienia z personalizowanymi filmami, które spełnią każde, nawet najbardziej niszowe, życzenie? Czy to już koniec z przypadkowym spotkaniem znajomego w kategorii „Polecane”? Tylko czas pokaże, ale jedno jest pewne – technologia nie ma zamiaru zwalniać, a my musimy biec, by nadążyć za jej tempem.

Wyjście z wersji mobilnej