Adobe – firma, którą większość z nas kojarzy z Photoshopem, Illustratorem czy PDF-ami – ogłosiła właśnie coś, co może zmienić sposób, w jaki firmy komunikują się z klientami i prowadzą kampanie marketingowe. Od 10 września dostępne są agenci AI oparte na Adobe Experience Platform (AEP). To nie tylko kolejne chatboty – Adobe obiecuje, że te narzędzia będą potrafiły rozumieć kontekst, planować wieloetapowe działania i dopasowywać odpowiedzi tak, by faktycznie przynosiły biznesowi wymierne korzyści.
Co to oznacza w praktyce?
Wyobraźmy sobie, że marketingowiec w dużej firmie chce przygotować kampanię reklamową. Zamiast godzinami analizować dane i testować różne rozwiązania, będzie mógł zdać się na wyspecjalizowanego agenta AI, który zaproponuje scenariusz, zoptymalizuje grupę docelową i nawet podpowie, jak uniknąć spadku zaangażowania w połowie kampanii. To trochę jak mieć w zespole analityka, stratega i copywritera w jednym – tylko, że bez kawowych przerw i narzekania na deadline’y.
Agenci od Adobe – kto jest kim?
Adobe zaprezentowało całą „drużynę specjalistów” do zadań marketingowych:
- Audience Agent – błyskawicznie buduje i optymalizuje grupy docelowe.
- Journey Agent – pilnuje ścieżki klienta, od maila po aplikację mobilną.
- Experimentation Agent – analizuje testy A/B i podpowiada, co naprawdę działa.
- Data Insights Agent – zamienia dane z różnych źródeł w zrozumiałe wykresy i rekomendacje.
- Site Optimization Agent – coś jak strażnik firmowej strony www; wykryje popsute linki i strony, na których użytkownicy ziewają z nudów.
- Product Support Agent – wspiera użytkowników w rozwiązywaniu problemów, teraz również z automatycznym śledzeniem spraw.
Wszystko to ma działać w kluczowych aplikacjach Adobe, jak Experience Manager czy Customer Journey Analytics, a także – co ważne – z integracjami z zewnętrznymi ekosystemami.
AEP Agent Orchestrator – dyrygent całej orkiestry
Serce tego rozwiązania to AEP Agent Orchestrator. Tu dzieje się cała magia: system sam dobiera, który agent powinien zareagować na daną sytuację, a w razie potrzeby pozwala na interwencję człowieka („human-in-the-loop”). To trochę jak mieć dyrygenta, który w odpowiednim momencie podnosi batutę i daje sygnał sekcji smyczków albo perkusji.
Adobe chwali się, że z ich AI Assistantem (rozmównym interfejsem do agentów) korzysta już ponad 70% klientów AEP. W gronie firm testujących nowe rozwiązania są m.in. Hershey’s, Lenovo czy Wegmans Food Markets.
Co dalej?
Na horyzoncie jest jeszcze Agent Composer – narzędzie do tworzenia i personalizacji własnych agentów. Firmy będą mogły dopasować ich zachowania do swoich wytycznych, a deweloperzy – rozbudować możliwości dzięki Agent SDK i Agent Registry. Adobe zapowiada też współpracę z gigantami jak Google Cloud, PwC czy Omnicom, by całe środowisko agentów działało nie tylko w ramach Adobe, ale i poza nim.
W skrócie: Adobe chce, by agentów AI traktować nie jako gadżet, ale jako pełnoprawnych członków zespołów marketingowych. Jeszcze kilka lat temu wielu z nas żartowało, że „AI zabierze nam pracę”. Teraz wygląda na to, że raczej przyjdzie jako kolega z biura.