Ameryka chce być liderem AI. Potrzeba do tego prądu, ziemi i… cierpliwości urzędników
Energia Polityka Wybór redakcji

Ameryka chce być liderem AI. Potrzeba do tego prądu, ziemi i… cierpliwości urzędników

Choć to modele językowe robią najwięcej szumu, prawdziwa rewolucja dzieje się znacznie głębiej — w sieciach energetycznych, systemach regulacyjnych i na federalnych mapach gruntów. Firma Anthropic, jeden z graczy na froncie sztucznej inteligencji, przedstawiła właśnie szczegółowy plan, jak Stany Zjednoczone mogą zostać światowym liderem AI. Ale nie chodzi tu tylko o innowacje w kodzie — chodzi o bardzo przyziemne rzeczy: prąd, działki i pozwolenia.

Amerykańska firma publikuje raport „Build AI in America”, w którym kreśli strategiczne rekomendacje: jak zbudować infrastrukturę technologiczną i energetyczną potrzebną do trenowania najbardziej zaawansowanych modeli AI na świecie. Bo przyszłości nie wystarczy wymarzyć – trzeba ją też zasilić. Dosłownie.

50 gigawatów przyszłości

Według Anthropic, do roku 2028 same tylko centra danych potrzebne do trenowania modeli AI mogą pochłaniać nawet 25 GW mocy – czyli dwa razy więcej niż szczytowe zapotrzebowanie Nowego Jorku. A do tego trzeba doliczyć kolejne 25 GW na „codzienne potrzeby” modelów – tzw. inferencję, czyli odpowiadanie na pytania użytkowników czy generowanie treści. Razem? 50 GW. Tyle prądu potrzebuje przyszłość.

Problem? USA są daleko w tyle za Chinami. Podczas gdy Państwo Środka w zeszłym roku dodało ponad 400 GW nowej mocy, USA dorzuciły tylko „kilkadziesiąt”. Brzmi jakby ktoś próbował wygrać wyścig Formuły 1 na hulajnodze.

Zielone światło (a raczej zielona energia)

Rozwiązanie? Anthropic proponuje podejście „wszystkimi dostępnymi środkami” — od geotermii, przez gaz, po energię jądrową. W raporcie czytamy o potrzebie przyspieszenia pozwoleń na budowę (zwłaszcza NEPA), lepszej współpracy z dostawcami energii i wykorzystaniu federalnych gruntów pod budowę centrów danych. Przewidziano także wsparcie dla modernizacji sieci przesyłowych i uproszczenia procedur przyłączania do sieci.

Co ciekawe, firma sugeruje, że nawet korpus inżynierów armii USA mógłby wydawać specjalne „ogólnonarodowe pozwolenia” na budowę AI-owych centrów danych, by nie utknęły w proceduralnym piekle. Brzmi jak science fiction? A jednak to realna propozycja.

Europa robi swoje – z naciskiem na bezpieczeństwo

Podczas gdy USA walczą o gigawaty, Europa przygląda się AI z nieco innej perspektywy. Anthropic ogłosiło tego samego dnia, że zamierza podpisać unijny Kodeks Praktyk AI Ogólnego Przeznaczenia. To dokument wspierający transparentność i bezpieczeństwo w rozwoju AI, oparty m.in. na założeniach europejskiego AI Act.

Firma chwali podejście Unii, które – jej zdaniem – potrafi zachować równowagę między innowacją a odpowiedzialnością. A że AI może w przyszłości dorzucić ponad bilion euro rocznie do gospodarki UE (tak wynika z analiz), to nic dziwnego, że Bruksela chce mieć nad tym jakąś kontrolę.

Ryzyka? Sprawdzamy! (ale elastycznie)

Anthropic podkreśla, że AI rozwija się z prędkością rakiety, dlatego regulacje muszą być elastyczne. Przykład? Ich wewnętrzna Responsible Scaling Policy – dokument określający, kiedy i jak badać potencjalne ryzyka modeli, np. ich zdolność do produkcji informacji związanych z bronią chemiczną czy jądrową.

Tu nie chodzi o panikę, ale o zdroworozsądkowe zabezpieczenia. Firma współpracuje m.in. z Frontier Model Forum i EU AI Office, by wspólnie rozwijać standardy bezpieczeństwa, które będą nadążać za zmieniającą się technologią.

Podsumowując: z jednej strony mamy USA, które chcą budować elektrownie, centra danych i linie przesyłowe szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Z drugiej – Europę, która planuje jak rozwijać AI, by nikt się nią nie poparzył. I choć podejścia są różne, cel jest wspólny: uczynić AI narzędziem postępu, nie zagrożeniem.

Pytanie tylko, kto pierwszy dotrze do mety – i czy po drodze nie zabraknie prądu.

Źródło