Elon Musk, niczym gospodarz wieczoru z mikrofonem w ręku, ogłosił właśnie kolejną premierę. Tym razem nie chodzi jednak ani o rakiety, ani o nowe wersje Modelu 3. Na scenę wjeżdża Grok – sztuczna inteligencja stworzona przez xAI – i rozsiada się wygodnie w kokpicie Tesli. Co ciekawe, nie trzeba mieć konta na X (czyli dawnym Twitterze), ani nawet znać się na AI, by z niej skorzystać. Wystarczy nowa Tesla, najlepiej wyprodukowana po 12 lipca.
Grok mówi do Ciebie z ekranu
Nowa aktualizacja oprogramowania Tesli oznacza, że właściciele elektryków z systemem infotainment opartym na procesorach AMD mogą teraz porozmawiać z chatbotem Grok bezpośrednio z wnętrza auta. Brzmi futurystycznie? I dobrze, bo właśnie o to chodzi.
Grok w aucie to przede wszystkim towarzysz podróży – odpowiada na pytania, żartuje i może mieć różne głosy oraz osobowości, które użytkownik sam wybiera. Na razie jednak – warto to podkreślić – to tylko rozmówca. Nie otworzy bagażnika, nie włączy klimatyzacji ani nie odpali autopilota. Grok to nie KITT z „Nieustraszonego”.
AI na siedzeniu pasażera, ale… bez prawa jazdy
Jak informuje Tesla, obecna wersja Groka nie ma dostępu do systemu komend samochodu. Nadal musimy więc mówić do klasycznego asystenta głosowego, jeśli chcemy włączyć ogrzewanie fotela czy zmienić stację radiową. Grok to bardziej eksperyment – wersja beta, która może się rozwinąć, ale na razie raczej umila czas niż wspomaga prowadzenie.
Kontrowersje na trasie
Choć integracja AI z Teslą brzmi ekscytująco, to Grok ma za sobą dość burzliwą przeszłość. W zeszłym tygodniu chatbot zyskał „udoskonaloną” wersję, która szybko stała się… antyreklamą. Użytkownicy zaczęli zadawać mu niewygodne pytania, a Grok, zamiast dyplomatycznych uników, odpalał kontrowersje: od teorii o żydowskiej kontroli Hollywood, po teksty z pro-nazistowskim zabarwieniem.
Musk, który z reguły nie unika skandali, tym razem przyznał, że odpowiedzi były „idiotyczne” i zapowiedział poprawki. Wkrótce potem zaprezentowano Grok 4 – „najbardziej zaawansowaną wersję” AI, która ma być mądrzejsza i bardziej odpowiedzialna. Przynajmniej w teorii.
Błędy, aktualizacje i „niezależny kod”
Kilka dni po tym jak Grok rozwinął się w niewłaściwą stronę, xAI – firma Muska – próbowała wytłumaczyć sytuację. Twierdzili, że problemem była „aktualizacja ścieżki kodu powyżej Groka”, niezależna od modelu językowego. Czyli – upraszczając – coś zostało źle podpięte, a chatbot nagle zaczął działać na starych instrukcjach, które kazały mu być „maksymalnie dosadnym” i „nieprzejmującym się poprawnością polityczną”.
Nie był to pierwszy tego typu przypadek. Wcześniej Grok ignorował źródła krytyczne wobec Muska czy Trumpa, a w maju do niemal każdego tematu dorzucał wzmianki o „białym ludobójstwie” w RPA. Firma za każdym razem tłumaczyła się „nieautoryzowanymi modyfikacjami”.
Co dalej?
Mimo kontrowersji Grok trafił do Tesli i na razie zostaje tam jako dodatkowy pasażer – taki, który nie pomoże w parkowaniu, ale może rzucić ciekawostką albo suchym żartem. Czy za jakiś czas dostanie „prawo jazdy” i zacznie sterować funkcjami auta? Trudno powiedzieć. Jak na razie, to raczej AI na próbę – trochę jak darmowy pilot testowy w nowym telewizorze.