Doppl – Google chce, żebyś zobaczył siebie w nowych ciuchach. Dosłownie.
Moda Wybór redakcji

Doppl – Google chce, żebyś zobaczył siebie w nowych ciuchach. Dosłownie.

Google eksperymentuje dalej. Tym razem zamiast rewolucjonizować wyszukiwanie, bierze się za… lustro. Ale takie cyfrowe. W Google Labs właśnie zadebiutowała aplikacja Doppl – narzędzie do wirtualnego przymierzania ubrań, które pozwala użytkownikowi zobaczyć, jak dana stylizacja może wyglądać na jego cyfrowym sobowtórze. Brzmi jak science fiction? Może i tak, ale działa tu i teraz – przynajmniej w USA.

Doppl to rozwinięcie wcześniejszych możliwości wirtualnego przymierzania z Google Shopping, gdzie wystarczyło wrzucić swoje zdjęcie, by „założyć” na siebie niemal dowolny ciuch z sieci. Nowa aplikacja idzie o krok dalej. Teraz można przymierzać nie tylko to, co znajdziemy w sklepie, ale też np. stylówkę koleżanki, zestaw z Instagrama albo kreację z wystawy w lokalnym secondhandzie – wystarczy zdjęcie lub zrzut ekranu.

Największym smaczkiem jest jednak to, że Doppl tworzy z tych statycznych obrazków animacje – miniwideo, które pokazuje, jak dana stylizacja wyglądałaby w ruchu. Trochę jakbyśmy mieli własną sesję zdjęciową z żywym manekinem. Albo jakbyśmy wrzucili nasze selfie w wir modowego TikToka.

Wirtualne przebieranki to jedno, ale Doppl pozwala też zapisywać stylizacje i dzielić się nimi ze znajomymi – i pewnie prędzej czy później zdominują one stories na Instagramie albo Reelsy. Bo skoro można wyglądać jak milion dolarów bez ruszania się z kanapy, to kto by się nie skusił?

Oczywiście jak na eksperyment przystało – nie wszystko działa idealnie. Google uprzedza, że dopasowanie czy detale ubrań mogą czasem odbiegać od rzeczywistości. Ale przecież nawet klasyczne przymierzalnie czasem przekłamują – pamiętacie to światło, które sprawia, że każda bluza wygląda jakby była trzy rozmiary za duża?

Doppl jest już dostępny w USA na iOS i Androida. Na razie bez globalnej premiery, ale znając Google, to tylko kwestia czasu. A jeśli aplikacja wypali, może doczekamy się też wersji, która przymierzy nam okulary, fryzury albo… tatuaże? Cóż, wyobraźnia w Google Labs raczej nie zna granic.

Źródło