Kiedy AI ożywia gwiazdy
Wybór redakcji Business Etyka

Kiedy AI ożywia gwiazdy

Wirtualny Carlin kontra prawo autorskie: kiedy sztuczna inteligencja staje się zbyt… ludzka?

Zapewne każdy z nas choć raz zastanawiał się, co by było, gdyby ulubione postacie z przeszłości mogły „wrócić” i ponownie nas bawić lub inspirować. Dzięki sztucznej inteligencji, granica między przeszłością a teraźniejszością staje się coraz bardziej płynna. Jednak co się dzieje, gdy AI zbyt doskonale naśladuje ludzkie zachowania i twórczość? Odpowiedź przynosi nam niedawna sprawa sądowa dotycząca wirtualnej wersji George’a Carlina, legendarnego komika, którego wizerunek został odtworzony przez AI bez zgody spadkobierców.

Wydawało się, że to będzie kolejny dzień w biurze dla prawników z branży rozrywkowej. Tym razem jednak mieli do czynienia z precedensowym wyzwaniem: sprawą prawną dotyczącą praw autorskich do… osobowości. Czy sztuczna inteligencja może „być” George’em Carlinem? Cóż, sąd właśnie wydał wyrok, który może rzucić nieco światła na tę kwestię. Ale zanim przejdziemy do sedna, pozwólcie, że przybliżę Wam kontekst tej niecodziennej sytuacji.

Artist Rights Alliance, organizacja broniąca praw ponad 200 twórców, podkreślała, że nawet cyfrowe klony słynnych osobowości powinny podlegać ochronie prawnej. W końcu, po długich miesiącach debat i batalii sądowych, strony doszły do porozumienia i fejkowy występ „George Carlin: I’m glad I am dead” zostanie wycofany z mediów – już na zawsze. Ludzie, którzy użyli wizerunku Carlina mają też zakaz robienia podobnych rzeczy na przyszłość.

Tak czy inaczej, możemy być pewni jednego – świat praw autorskich właśnie stał się o wiele bardziej skomplikowany. A jeśli myślicie, że to koniec problemów związanych z AI i dziedzictwem kulturowym, to mam dla Was wiadomość: to dopiero początek. Przyszłość przyniesie nam na pewno więcej takich „cyfrowych dylematów”, więc lepiej już teraz zaopatrzyć się w popcorn i obserwować, jak rozwija się ta fascynująca saga.

Na koniec warto zastanowić się nad jednym – czy gdyby sam George Carlin mógł wypowiedzieć się w tej sprawie, to czy użyłby swojego słynnego sarkazmu, by skomentować całą sytuację? Prawdopodobnie tak, ale niestety, do czasu wynalezienia maszyny czasu, pozostaje nam tylko spekulować. Albo… zapytać AI.

Źródło